Czesław Śpiewa

Księga Emigrantów. Tom I

2014-10-06
Autor: Michał Balcer
Ocena:

Nie znam się to się wypowiem - ta maksyma idealnie charakteryzuje burzę jaka rozpętała się wokół kolejnego albumu Czesława Mozila, zatytułowanego "Księga Emigrantów. Tom I". My, Polacy mamy wyjątkową łatwość w recenzowaniu filmów, których nie widzieliśmy czy też książek, których nie przeczytaliśmy. Teraz, jak się okazuje, możemy również powiedzieć coś o płycie, która nawet nie zagościła w naszym odtwarzaczu. Nam, Polakom, wystarczy często jeden wers, zdanie wyjęte z kontekstu, aby coś zaopiniować. Szkoda, że ta reguła sprawdziła się także w przypadku "Księgi Emigrantów", bo to kolejna bardzo udana płyta w dyskografii Mozila i jego muzyków. I warto byłoby się nad nią pochylić. 

"Księga Emigrantów" to 13 piosenek, w których nasz najsłynniejszy akordeonista rozprawia się ze współczesną Polską i tym co jest jej największą bolączką - masowym, ekonomicznym exodusem ludności. Dostaje się przede wszystkim, co zrozumiałe, politykom ("Milion Na Rok", "Nienawidzę Cię Polsko"). Według Mozila, emigracja Polaków jest im na rękę, gdyż rozwiązuje ona wiele problemów. I chociaż liczba Polaków mieszkających nad Wisła w ciągu ostatniej dekady znacznie się zmniejszyła, artysta obawia się, że tego procesu nie da się zatrzymać i niedługo będzie można ogłaszać swego rodzaju 'czterolatki' - cztery miliony opuszczających nasz kraj w cztery lata. 

Jakie inne tematy porusza Czesław Mozil na nowej płycie? Otóż krytykuje on Polaków będących już za granicą ("Z Dala Od Rodaków"). Nie od dziś wiadomo wszak, że lepiej naszych ziomków na emigracji unikać. Nie pomogą, a wręcz zaszkodzą. Ot taka przywara narodowa, a przecież powinno być zgoła inaczej. Porażająca w swojej wymowie jest kompozycja "Dom Na Budowie", opisująca jak wygląda życie 'na zachodzie', które sprowadza się do oszczędzania za wszelką cenę każdego euro, dolara czy funta. I nie ma w tym kawałku krzty przesady. Kto kiedykolwiek był na 'saksach' w Wielkiej Brytanii, USA czy Holandii, ten odnajdzie w tekście tej piosenki trochę swoich doświadczeń. Smutne, ale prawdziwe. I można oczywiście wyciągać przykłady Polaków, którzy robią karierę w Europe czy za Oceanem, ale wciąż są to jednak jednostki - "Biały Murzyn" to najlepsze podsumowanie tego kim jesteśmy i jak nas odbierają w krajach, do których jeździmy pracować. "Tango Magister" to z kolei hymn straconego już pokolenia, któremu przez lata podstawówki i liceum wmawiano, że studia zapewnią godny byt i zarobek - jak się okazuje magistrzy i doktorzy wylądowali na angielskim bruku i zamiatają tam ulice...

Dwie pierwsze płyty urodzonego w Zabrzu muzyka, to były miłe i przyjemne piosenki o żabkach i o tym, że kiedy tata sypiał z mamą, ta ostatnia była smutna rano. Od "Czesław Śpiewa Miłosza" zauważyć można było coraz poważniejszą twarz Mozila. "Księga Emigrantów" to już prawdziwy manifest generacji. Abyśmy jednak nie popadli w całkowitą depresję, nagrano dwie lżejsze, dowcipne piosenki, które pozwolą nam nieco złapać oddech między trudnymi wątkami - "Poszukaj Męża" i "Polski Satelita". 

Od strony czysto muzycznej, największą wartością tego krążka, jest jak zwykle w przypadku Mozila to, że jego zespół gra na żywych instrumentach, co już niestety coraz rzadziej się zdarza. Melodie łatwo wpadają w ucho i już po pierwszym przesłuchaniu, chce się po raz kolejny puścić album od początku. Moimi absolutnymi faworytami w tym zestawie są: 'skandaliczne' "Nienawidzę Cię Polsko" i quasi rockowy "Rarytas". 

Tytuł "Księga Emigrantów" opatrzona jest dopiskiem 'Tom I", co wskazuje, że Czesław ma jeszcze w zanadrzu pomysł na wydanie kolejnych swoich przemyśleń o Polsce i Polakach w postaci płyty. I bardzo dobrze. Ja z przyjemnością wysłucham jego następnych spostrzeżeń. Bo to obok Kazika Staszewskiego czy też Muńka Staszczyka, zdecydowanie najlepszy obserwator naszego 'piekiełka'.